POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ

Ppłk dypl. cc Maciej Kalenkiewicz „Kotwicz”, „Jan Kotwicz”, „Maciej”, „Bóbr”

Ppłk dypl. cc Maciej Kalenkiewicz „Kotwicz”, „Jan Kotwicz”, „Maciej”, „Bóbr” urodził się 1 lipca 1906 r. w Pacewiczach (pow. Wołkowysk), w rodzinie ziemiańskiej, od pokoleń związanej z Kresami Północno-Wschodnimi. Uzyskał gruntowne wykształcenie, zarówno cywilne jak i wojskowe. Uczył się w Korpusie Kadetów nr 2 w Chełmnie (1920-1924), w Szkole Podchorążych Inżynierii (1924-1926), na kursie aplikacyjnym Szkoły Podchorążych Inżynierii (1926-1927), w Batalionie Szkolnym Saperów (1928-1929), w Centrum Wyszkolenia Saperów (1929-1930). W 1930 r. został przeniesiony służbowo na Politechnikę Warszawską, gdzie studiował na Wydziale Inżynierii Lądowej, uzyskując w 1934 r. dyplom inżyniera. W latach 1938-1939 studiował w Wyższej Szkole Wojennej (XIX promocja w 1939 r.).

Uzyskiwał kolejne awanse oficerskie: na podporucznika w sierpniu 1926 r., na porucznika w sierpniu 1928 r. i na kapitana w marcu 1936 r. W latach 1936-1937 służył w: Centrum Wyszkolenia Saperów, w 1 batalionie saperów (jako dowódca kompanii) i w Szkole Podchorążych Rezerwy Saperów (jako wykładowca). Uczestniczył w kampanii wrześniowej 1939 r. – do 15 września w sztabie Suwalskiej Brygady Kawalerii, w dniach 15-18 września w grupie generała Przeździeckiego, od 18 do 28 września w 110 pułku ułanów (jako oficer taktyczny). Jednostka ta na trasie swego przemarszu tłumiła wystąpienia dywersyjne podejmowane przez Białorusinów i Żydów prowadzonych przez sowieckich agentów. Wobec niemożności dotarcia do Warszawy, po rozformowaniu pułku ścierającego się z pościgiem Armii Sowieckiej, dołączył do majora Henryka Dobrzańskiego „Hubala”, który wraz z grupą ułanów postanowił kontynuować walkę. W efekcie od 28 września do 4 grudnia 1939 r. służył w Oddziale Wydzielonym WP mjr „Hubala”, pełniąc funkcję jego zastępcy. Brał udział we wszystkich działaniach tej jednostki.

W grudniu 1939 r., wysłany po łączność z Naczelnym Wodzem, przeszedł granicę z Węgrami i udał się do Francji. W okresie od stycznia do czerwca 1940 r. służył w Wojsku Polskim we Francji. W maju 1940 r. został skierowany do dyspozycji Komendy Głównej ZWZ i w tym samym miesiącu zaprzysiężony. W czerwcu 1940 r. był ewakuowany do Wielkiej Brytanii. Do grudnia 1941 r. służył tam w Oddziale III (operacyjnym) Sztabu Naczelnego Wodza. Należał do wąskiej grupy oficerów współtworzących zorganizowanie lotniczej łączności z Krajem (idea cichociemnych) oraz polskie wojska spadochronowe. Był współautorem podstawowych opracowań dotyczących tych zagadnień, a także memoriałów do władz wojskowych. Potem także współautorem stosownych instrukcji. 14 lutego 1941 r. wraz z kapitanem J. Górskim „Chomikiem” złożył memoriał o konieczności przerzutu do kraju oficerów PSZ i zgłosił pierwszą, szesnastoosobową grupę kandydatów na skoczków spadochronowych (cichociemnych). Do końca pobytu w Anglii uczestniczył w pracach nad tymi zagadnieniami. Brał także udział w tworzeniu 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej. Był m.in. referentem postanowień znaku spadochronowego.

Skakał do Polski nocą 27 na 28 grudnia 1941 r., w trzeciej ekipie zrzuconej do Kraju (kryptonim operacji – „Jacket”). Jego ekipa została omyłkowo zrzucona na tereny włączone do III Rzeszy, co niezwykle skomplikowało jej sytuację. Wraz z por. Alfredem Paczkowskim „Wanią” i dwoma kurierami MSZ stoczył walkę z niemiecką strażą graniczną we wsi Wszeliwy. W jej wyniku rozbity został posterunek Grenschutzu w tej miejscowości (4 Niemców zabitych, 5 rannych). Został wówczas ranny w lewe ramię. Natomiast dwaj uczestnicy ekipy – „Orawa” i „Amurat”, pozostawieni przy spadochronach w lesie pod Starym Brzozowem, polegli w walce z niemieckimi Grenschutzami i celnikami. Grupa „Kotwicza” zdołała natomiast uratować przesyłkę dolarową. Za bohaterską postawę w czasie walki we Wszeliwach „Kotwicz” został odznaczony 19 marca 1942 r. Krzyżem Virtuti Militari V klasy.

Po dotarciu do Warszawy „Kotwicz” otrzymał przydział do Oddziału III Komendy Głównej AK kierowanej przez gen. Stanisława Tatara „Erazma”. Pełnił tam funkcję referenta operacyjnego szefa operacji. Był autorem wielu instrukcji organizacyjnych AK, a także współtwórcą koncepcji planu akcji „Burza”. Jednocześnie uczestniczył w pracach Biura Badań Technicznych Wydziału Saperów KG AK. Był także czynny w wydawnictwach podziemnych. Zainicjował ufundowanie w kraju sztandaru dla Samodzielnej Brygady Spadochronowej.

W lutym 1944 r. został skierowany na teren Nowogródzkiego Okręgu AK jako instruktor z pełnomocnictwami w zakresie unormowania szeregu zagadnień na terenie tego okręgu. W szczególności chodziło tu o sprawę rtm. Józefa Świdy „Lecha”, który zawarł lokalne zawieszenie broni z Niemcami, nieakceptowane przez Komendę Okręgu i KG AK. Przerzucony przez komórkę Centrali Zaopatrzenia Terenu „Start III” sprawnie wykonał swą misję. W pierwszej dekadzie marca 1944 r. doprowadził do zwołania posiedzenia Wojskowego Sądu Specjalnego, który osądził i skazał na śmierć rtm. „Lecha”. „Kotwicz” zawiesił wykonanie wyroku, dając „Lechowi” prawo do rehabilitacji na innym terenie (oficer ten, skierowany później do Krakowskiego Okręgu AK, dał się poznać jako świetny dowódca partyzancki w walkach na terenie powiatów bocheńskiego i myślenickiego). W ten sposób została zażegnana niebezpieczna sytuacja konfliktowa pomiędzy komendantem Okręgu Nowogródek i dowódcą najsilniejszej wówczas polskiej jednostki partyzanckiej operującej na terenach nadniemeńskich.

Następnie na własne życzenie „Kotwicz” pozostał na terenie Nowogródzkiego Okręgu AK. Ppłk Janusz Szlaski „Prawdzic” powierzył mu dowództwo Zgrupowania Nadniemeńskiego składającego się z I, IV i VIII batalionów 77 pp AK, dwóch kompanii saperskich, kompanii lotniczej, szwadronu kawalerii (w szczytowym okresie rozwoju było to ponad 2 tys. partyzantów). Podjął intensywne prace organizacyjne w zakresie rozbudowy i szkolenia oddziałów, powołując m.in. ośrodek szkoleniowy w Hołdowie. Mimo, iż jego przybycie na Nowogródczyznę wiązało się z sądem nad rtm „Lechem”, okazał się dowódcą lubianym i szanowanym przez żołnierzy. Bardzo szybko zdołał porozumieć się z kadrą liniową i partyzantami Nowogródzkiego Okręgu AK, zyskując wśród nich uznanie i sympatię. Zapamiętano go jako człowieka niezwykle ideowego, wymagającego wiele nie tylko od innych, ale także, a może przede wszystkim – od siebie. Cała jego działalność w Nowogródzkim Okręgu AK podporządkowana była sprawie walki o Polskie Kresy Wschodnie, o całość Rzeczypospolitej. Podejmował ją według swych możliwości i najszlachetniejszych pobudek. Przystąpił do realizacji idei wspólnej operacji sił Okręgów Wilno i Nowogródek, mającej doprowadzić do wyzwolenia Wilna siłami polskimi. Idea ta, po skonkretyzowaniu, znana była jako operacja „Ostra Brama”. W kwietniu 1944 r. wyjechał do Wilna, gdzie pozyskał dla swego pomysłu komendanta okręgu – ppłk Aleksandra Krzyżanowskiego „Wilka” i Okręgowego Delegata Rządu. Był też zwolennikiem koncepcji podporządkowania Nowogródzkiego Okręgu AK wileńskiemu ośrodkowi decyzyjnemu.

Znajdujące się pod jego komendą oddziały Zgrupowania Nadniemeńskiego AK wykonały wiosną 1944 r. szereg akcji przeciwko niemieckim siłom okupacyjnym, a także przeciwko wrogiej partyzantce sowieckiej. W niektórych spośród tych akcji osobiście brał udział. 17/18 maja 1944 r. dowodził operacją IV batalionu 77 pp AK ppor. Czesława Zajączkowskiego „Ragnera” przeciwko sowieckiej brygadzie im. Kirowa na lewym brzegu Niemna (akcja „Rocznica”). Operacja ta, rozpoznana przez sowiecki wywiad, zakończyła się porażką.

Atak na Krzywicze, zwane „małą Moskwą”, okazał się uderzeniem w próżnię. W tym samym czasie część sił IV batalionu została zaatakowana przez przeważające siły sowieckie we wsi Olchówka (poległo 23 żołnierzy AK, w tym 2 oficerów). Podczas walk w rejonie Olchówki mjr „Kotwicz” został ranny w rękę.

Pod koniec czerwca 1944 r. „Kotwicz” postanowił wyruszyć do Puszczy Nalibockiej, w celu wyprowadzenia z tego masywu leśnego Zgrupowania Stołpeckiego por. Adolfa Pilcha „Góry”, „Doliny”. Zamierzał bowiem użyć tę jednostkę w akcji na Wilno. Naprędce sformował improwizowany batalion o kryptonimie „Bagatelka”, w skład którego weszły dwie kompanie I/77 pp AK, grupa kadry wydzielona z „Bohdanki” i kompania saperska – łącznie ponad 400 ludzi. Na czele tej jednostki wyruszył z Dokudowa nad Niemnem na wschód. Mimo, iż sztab okręgu przygotował mu trasę eliminującą możliwość zbrojnej konfrontacji z siłami przeciwnika, wdał się jednak w walki z Niemcami. 24 czerwca 1944 r. został zaatakowany pod Dyndyliszkami przez znaczne siły niemieckie z garnizonu w Iwiu. W czasie stoczonego wówczas boju dowodził w sposób brawurowy, z konia – stanowiąc łatwy cel. Został poważnie ranny w prawe ramię – to samo, w które zraniono go kilka tygodni wcześniej. Gdy dwa dni później zaatakował niemiecką kolumnę ewakuacyjną pod Kwiatkowcami, rana została zanieczyszczona podczas forsowania przeszkody wodnej, niewielkiej bagnistej rzeczki. Stan zdrowia „Kotwicza” pogorszył się, wdała się bowiem gangrena i rękę trzeba było amputować. Operację przeprowadzono w polowym szpitaliku Okręgu Wileńskiego w Onżadowie. W efekcie „Kotwicz” nie mógł zrealizować swego zamiaru i nie dotarł do Zgrupowania Stołpeckiego, którego losy potoczyły się inaczej niż reszty oddziałów nowogródzkich i wileńskich (poszło nie na Wilno, lecz na Warszawę i wzięło udział w powstańczych walkach w sierpniu i wrześniu 1944 r.). Ze względu na stan zdrowia po amputacji ręki „Kotwicz” nie uczestniczył w operacji „Ostra Brama”, z jak najfatalniejszym skutkiem dla jej przebiegu. 7 lub 8 lipca 1944 r. zameldował się w sztabie „Wilka” w Wołkorabiszkach i uczestniczył w pracach sztabowych związanych z reorganizacją wileńskich i nowogródzkich oddziałów AK.

Nie brał udziału w odprawie w Boguszach i dzięki temu bezpośrednio po rozpoczęciu przez Rosjan rozbrajania oddziałów AK – zdołał z częścią sił nowogródzkich wycofać się do Puszczy Rudnickiej. Podczas dramatycznych narad kadry toczących się w dniach 18-20 lipca 1944 r. zdecydowanie opowiedział się za pozostaniem na „Ziemiach Utraconych” i trwania tam z bronią w ręku, by dawać świadectwo polskości tych terenów. Był przekonany, iż o losach Kresów zadecyduje referendum po konferencji pokojowej. Nie wiedział, że nasi sojusznicy zachodni oddali Stalinowi pół Polski, nie pytając o zdanie ani rządu RP, ani mieszkańców Kresów. „Kotwicz” przeżył rozbrojenie oddziałów AK niezwykle boleśnie. Uważał je za hańbę dla kresowych żołnierzy, miał pretensję do oficerów, że nie stawili oporu bolszewikom. Wiedział, że opór taki nie miał żadnych szans powodzenia, ale dostrzegał jego symboliczny wymiar. Został mianowany p.o. komendanta Nowogródzkiego Okręgu AK. Utrzymał jego podległość wobec komendy wileńskiej. Przystąpił do intensywnej pracy organizacyjnej w skrajnie trudnych warunkach nowej okupacji sowieckiej. Odtworzył Komendę Okręgu, nawiązał kontakt z większością struktur terenowych Okręgu Nowogródzkiego, zorganizował pracę pionu informacyjno-propagandowego (rozpoczął wydawanie ulotek i odezw adresowanych do ludności niezorganizowanej i żołnierzy AK).

Przebywał stale przy jednym z oddziałów partyzanckich sformowanym z żołnierzy Okręgu Nowogródzkiego, dowodzonym przez kpt. Bolesława Wasilewskiego „Zoję”, „Bustromiaka”. Na jego czele jeszcze w końcu lipca 1944 r. stoczył bój z obławą NKWD w lasach nad jeziorem Kiernowo, odpierając ją i zadając jej straty.

Stale tropiony i ścigany przez Wojska Wewnętrzne NKWD, został w dniu 21 sierpnia 1944 r., gdy zakwaterował w wiosce Surkonty, zaatakowany przez sowiecką grupę operacyjną III batalionu 32 zmotoryzowanego pułku NKWD i rejonowego Oddziału NKWD z Radunia. Odparł pierwszy atak sowiecki, zadając mu spore straty. Później jednak, zamiast natychmiast odskoczyć z zagrożonego terenu, pozostał jeszcze w Surkontach w celu pozbierania własnych rannych. Po krótkiej przerwie w walce został ponownie zaatakowany przez przeważające siły rosyjskie, gdyż sowieci zdążyli ściągnąć posiłki. W niezwykle zaciętej walce jego oddział został rozbity. Poległo 36 żołnierzy AK, w tym 6 oficerów z „Kotwiczem” na czele. Spoczywają na cmentarzu polowym w Surkontach, urządzonym w latach dziewięćdziesiątych przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa oraz Fundację Ochrony Zabytków kierowaną przez ś.p. Stanisława Karolkiewicza „Szczęsnego”, ongiś podkomendnego „Kotwicza”.

Maciej Kalenkiewicz „Kotwicz” w sierpniu 1944 r. został awansowany do stopnia podpułkownika. Był odznaczony Krzyżem Virtuti Militari, dwukrotnie Krzyżem Walecznych i Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami.